Norma EURO 7 – ważny kamień milowy, czy strzał w stopę?

Norma EURO 7 – ważny kamień milowy, czy strzał w stopę?

Obecnie w całym światku motoryzacyjnym tematem numer jeden jest obniżenie wpływu tej branży na środowisko naturalne, a pomóc ma w tym norma EURO 7.

Jedną z pierwszych kluczowych zmian w ostatnim czasie było postawienie na pojazdy elektryczne, bądź chociaż zelektryfikowane. Ruchy, które koncerny coraz dynamiczniej wdrażają mają cel – uniknąć kar za nadmierną produkcję CO2 (i nie tylko CO2). Oczywiście fundamentalnym celem jest wyższa troska o klimat. Kary to jedno, ale totalna nieopłacalność produkcji samochodów z silnikami spalinowymi, to temat zupełnie inny. A taki efekt prawdopodobnie będzie miało wprowadzenie nowej normy emisji spalin EURO 7 w 2025 roku.

Norma EURO 7 „zabije” spalinową motoryzację?

Obecnie problemem, jaki stoi przed dyrektorami i menadżerami koncernów, są kary za przekroczenie restrykcyjnych norm emisji spalin. Kar można uniknąć, gdy zelektryfikuje się część swojej oferty. W przypadku takiego hybrydowego rozwiązania zerowa emisja aut elektrycznych i wysoka emisja CO2 samochodów spalinowych niejako się równoważą. W ten sposób cały koncern obniża ślad węglowy swojej oferty, unikając tym samym kar. Nie bez znaczenia jest także ilość sprzedanych egzemplarzy – nie wystarczy mieć w ofercie „elektryka” – trzeba go skutecznie sprzedawać.

Zważywszy na dramatyczne apele specjalistów z branży ekologii, wniosek, że jest to rozwiązanie przejściowe – jest słuszne. Cała branża automotive, która odpowiada za znaczący udział emisji dwutlenku węgla musi zmienić się drastycznie, aby faktycznie jakiś efekt dało się zauważyć. Pamiętać należy, że ślad węglowy samochodów, to nie tylko przepalone paliwo, ale także cały proces produkcji samochodów – transport, zużycie energii przez fabryki, późniejsza obsługa pojazdów i cała masa innych – często pomijanych zagadnień.

Choć sami grzejemy się na widok i dźwięk 6-litrowych, 12-cylindrowych potworów, tak niestety mając na względzie odpowiedzialność społeczną i ekologiczną, sentymentalizm jest złym doradcą. Dla wszystkich tych, którzy boją się utraty frajdy idącej z prowadzenia pojazdu, dedykuję poniższy cytat.

Wiele lat temu pojawił się samochód i zastąpił konia, ale dziś nadal są ludzie, którzy posiadają konie i jeżdżą nimi, i którzy mają niesamowite, emocjonalne relacje z końmi. Dla nich koń pozostaje niezastąpiony. Wierzę, że to samo dotyczy samochodu, nawet w erze autonomii. Ludzie będą nadal w centrum naszych postępów technicznych, nawet po wprowadzeniu e-mobilności

powiedział Akio Toyoda przy okazji premiery projektu Toyota e-Racer.

Norma EURO 7 – co się zmienia?

Zapowiedzi dotyczące normy EURO 7 wzbudziły bardzo wiele kontrowersji i już nie tylko ze względu na bardzo rygorystyczne podejście do sprawy emisji dwutlenku węgla (co popieramy), ale także z powodu konsekwencji, jakie te zmiany za sobą przyniosą. Konsekwencji czysto gospodarczych. Kontrowersje budzą zapisy dokumentu, który przygotowała Advisory Group on Vehicle Emission Standards na zlecenie KE. Pamiętać należy, że jest to wciąż projekt, a dynamiczne zmiany idące za pandemią COVID-19 mogą jeszcze sporo namieszać. Główne założenia 66-stronicowego dokumentu to:

  • Ograniczenie emisji tlenków azotu (NOx) do poziomu 10-30 mg na każde 100 kilometrów (obecna norma to 60-80 mg w zależności od rodzaju jednostki).
  • Zmniejszenie emisji tlenków węgla dwu, a nawet trzykrotnie w stosunku do dzisiejszych norm.
  • Zaostrzenie cyklu pomiarowego RDE – ma to istotne znaczenie, ponieważ na krótkim dystansie, nim samochód się rozgrzeje emituje więcej szkodliwych substancji. W przypadku EURO 7 zmianie ulegnie dystans pokonywany podczas pomiaru – z kilkunastu do około 5 kilometrów.

I ten ostatni punkt budzi największe kontrowersje, ponieważ temperatury robocze silników są ciężkie do osiągnięcia na tak krótkim dystansie, ale…

Warto zauważyć, że odcinek 5 km bardzo często odpowiada dystansowi, jaki pokonać musi kierowca z pracy do domu, czy z domu do sklepu – zatem takie założenie jest jak najbardziej słuszne. Oczywiście dzisiaj ciężko sobie wyobrazić poprawne osiągnięcie temperatury roboczej na dystansie 5 km, ale tym właśnie jest rozwój – zmianami technologicznymi, które są odpowiedzią na problem. Natomiast podejście wielu motoryzacyjnych sentymentalistów jest takie, że samochody nie dadzą rady osiągnąć zadowalających rezultatów – i owszem, te dzisiejsze na pewno. Z tym że te dzisiejsze nie są zbyt korzystne dla środowiska.

Pomiar RDE zakłada także, że auto będzie musiało spełnić normy w szerokim zakresie temperatur (od -10 do +40 st. Celsjusza), a także na wysokości 2000 m n.p.m. (obecnie 700 m n.p.m.). Ponadto okres, w jakim samochód będzie musiał spełniać normy wzrośnie o 50% z obecnych 160 tys. km do 240 tys. km (lub 15 lat).

Zmiany idące za normą emisji spalin EURO 7 – podsumowanie.

Zanim jeszcze przejdę do podsumowania, zaznaczę, że wiele osób zainteresowanych tematem bardzo głośno mówi o tym, że konsekwencjami tych zmian będzie utrata milionów miejsc pracy. Prawdopodobnie tak będzie, ale raz jeszcze – sentymentalizm spowalnia i ogranicza. Potrzeby ludzi nie zmieniają się z dnia na dzień, a świat nie lubi próżni, zatem z pewnością znajdzie się zajęcie dla ludzi, których opisywane zmiany dotkną zawodowo. A to, że jest to proces nieco dłuższy – cóż, taka cena zmian.

Norma EURO 7 jest restrykcyjna. Jest także faktyczną, sporą zmianą dla procesu produkcji i obsługi samochodów, ale opiera się o kilka fundamentów:

  • Realne ograniczenie emisji szkodliwych substancji.
  • Zaostrzenie restrykcji, tak aby samochody jeżdżące po miastach na krótkich dystansach, były przyjaźniejsze środowisku – czyli także nam, ludziom.
  • Przedłużenie „daty przydatności” samochodu pod względem ekologicznym.
  • Wprowadzenie założeń pomiaru RDE, które dużo bardziej zbliżają się do rzeczywistości. Zakres temperatur od -10 do +40 st. Celsjusza, w których pojazd będzie musiał spełnić normy nie jest absurdalny. Obu tych granicznych temperatur doświadczamy w Polsce w ciągu roku – w strefie umiarkowanej.

Cóż tu rzecz – wszyscy muszą chyba pójść w ślady Jaguara, Forda czy Volvo, które nie tylko mówią o potrzebie zmian, ale do tematu elektryfikacji podchodzą bardzo szeroko. Volvo oraz Ford w Europie mają całkowicie zelektryfikować ofertę do 2030 roku, a Jaguar do 2025 roku. Wciąż uważasz, że elektryfikacja nie jest dla Ciebie? Dowiedz się więcej o hybrydach!

Udostępnij, jeśli uważasz ten artykuł za wartościowy

Facebook
WhatsApp
Twitter
LinkedIn
Model czwartej generacji Nissan X-Trail, jedyny 7-osobowy SUV z elektryfikacją, jest już dostępny w Polsce. Wersja Tekna, wyposażona w napęd e-POWER e-4ORCE, jest najczęściej wybierana przez klientów.
2023-01-17
Prowadzenie samochodu po spożyciu alkoholu jest nie tylko niebezpieczne, ale także nielegalne w większości krajów. Jednak co jeśli ktoś chciałby wypić piwo bezalkoholowe zanim usiądzie za kierownicą? Czy może to być niebezpieczne lub nielegalne?
Jeśli szukasz pomysłu na prezent dla osoby, która należy do grona fanów motoryzacji, to mamy dla ciebie kilka ciekawych propozycji.
Zimne temperatury mogą mieć znaczący wpływ na wydajność akumulatorów, co może być szczególnie irytujące dla właścicieli samochodów elektrycznych. Firma Recurrent Auto postanowiła przeprowadzić badania i opracować ranking samochode ich działanie do 35% swojego zasięgu w warunkach o niskich temperaturze.
Toyota zaprezentowała właśnie w Tajlandii koncepcyjnego Hiluxa Revo EV. Jest to pierwszy całkowicie elektryczny pickup firmy.
2022-12-17
Mercedes-Benz GLC zaprezentował wersje hybrydowe dla plug-in. Dodali wersję z silnikiem diesla.